solarena
Dołączył: 25 Sty 2009
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 15:19, 05 Mar 2009 Temat postu: oczarowana lotem trzmiela |
|
|
Pią 9:55, 26 Sie 2005
oczarowana lotem trzmiela
oczarowana lotem trzmiela
włosy w rewolcie
układam pod dłońmi
płomienny pejzaż lata
dym z papierosa rysuje kółka
- niebieską wizję myśli
smutek rozbrajasz na udzie
palce pod niepokojem
jak łąki wibrują pasjami
wbiegam po czułych stopniach
do proroctw - melodii bez nut
sztuka nie dla sztuki
wygładzam ci skrzydła
pytając o przynależność trzmiela
do pokolenia płonącego
na stosie nowoczesności
_________________
christine
Pią 10:27, 26 Sie 2005
Jakoś mi te "włosy w rewolcie układane" nie bardzo....
I dlaczego ta kursywa na końcu?
arena
Pią 10:41, 26 Sie 2005
Już zmieniłam wersyfikację - będzie czytelniej . Tu chodzi o kolor, rozczochranie a jednocześnie określenie osoby, zlanie z otoczenie- - lato i dojrzały kolor- sezonu i włosów. To są impresje, Christi, odczucia niewyrażalne, tak to czuję... Kursywa - bo cytuję, ale nie pamiętam kogo - zapamiętałam ten cytat i to takie osobiste nawiązanie do tego, co niszczy naszą spontaniczność… Chciałabym, aby każdy miał coś z tego wiersza, choć wiadomo, że moje „sród-teksty” są osobiste - zapatruję się namiętnie w przyrodę...
_________________
Plezantrop
Nie 9:57, 28 Sie 2005
Patrząca w tremo co pamieta czasy o niebo lepsze, kiedy lepsze było wszystko, nawet zapach mandarynek wpleciony w wigilijne wonie pierników i choinki, nawet lepsze własne wyobrażenie i w ogóle - wszystko było lepsze, nawet zęby sztywniejsze i bardziej zgryźliwe. Więc siedząc tak na skórzanym pufie czesze włos potargany szczoteczką borsuczą i patrząc sobie bezwstydnie w oczy, pyta :
- Na ile polotu ci starczy trzmielu?
Kopia Van Delfta po stronie lewej dozwala zobaczyć prostokąt kubiczny nader jasnego światła wpadający przez okienko, co wyżej. Jest zatem holendersko jak diabli i pavana się snuje dokoła w złocistych zorzach kurzu...
Czy Kobieta przed lustrem jest naga, czy narzuciła muślinowe wzorzyste batiki, skrywając - nim wejdzie?
Było, kiedy nie skrywała, zatem dozwala się zpytać : po cóż teraz skrywać piękno?
Tak....
Jest wiec ów poranek (albo południe senne albo każda inna dowolnie zmyślona godzina), kiedy jaskółka skwirem przecina fałdy chmur.
I tak ma być, bo tak jest w tym wiwerszu. Nie inaczej, Madame Arena!
Tadeusz Dudek
Nie 13:42, 28 Sie 2005
ja bym podkreślił: "ta sztuka nie dla sztuki" - dla wzmocnienia efektu. Mamy więc refleksję na sztuką nowoczesną w konfrontacji ze sztuką wynikającą z autentycznej fascynacji rzeczywistością - przede wszystkim tą naturalną. Podszyte lekko erotycznie, bo kojarzą się oczywiście takie myśli z zapładnianiem. Piękna metafora - trzeba wygładzić te chropowatości w sztuce wprowadzone przez pogoń za oryginalnością. Tu powstają idee zawarte w błękitnych dymkach - inspirowane choćby "Lotem trzmiela".
Serdecznie iTD.
arena
PostWysłany: Nie 14:08, 28 Sie 2005 Temat postu: Odpowiedz z cytatem Zmień/Usuń ten post Usuń ten post Zobacz IP autora
KURCZE !!!! Komentarze Panów są bardziej poetyckie niż wiersz i POEZJA w ogóle - - trzmielowo wibrują w uchu. Wink
Plezantrop
Nie 14:16, 28 Sie 2005
Taaak...
"Sztuka nie dla sztuki" - węszę tu odwieczny kobiecy podstęp, wieloznaczność, w rodzaju : nie dla psa kiełbasa (np. sucha beskidzka ale o gatunek - nie stoję!).
Pani Areno,
a kogo obchodzą wiersze? Liczą się talenta komentujacych! Czyż nie w tym zaprawiamy się od pisklecia : komentować co się da, zanim nam rozkażą : buda?!
Żart, oczywiście Smile
christine
Nie 14:42, 28 Sie 2005
Komentarze poetyckie - to jes to, jak coca cola!
Bo wiersz ma budzić myśli, prawda?
Skojarzenia i jazdy po podświadomości, to to, co cenię najbardziej i w wierszach i w komentarzach.
Chyba nie tylko ja!!!
Serdeczności Smile
arena
Nie 14:47, 28 Sie 2005
Nono - pierwsza sprawa – ta „pani” to chyba kiełbaska szynkowa. Odłóżmy ja na talerz…
Druga - jednak obstaje przy wierszach + koment potem, taki sosik - fakt, on często decyduje o smaku.
Trzecie – „odwieczny podstęp kobiecy” - olalala, to zabrzmiało wyzywająco ciekawie. Wieloznaczność jest solą (zostańmy przy kulinarnej terminologii) - przesolenie psuje "mets".
Nie dosolona – ponoć można się przyzwyczaić, a jednak smak nie ten sam…
A tak naprawdę „objadam się” powyższymi interpretacjami smakowicie.
_________________
Post został pochwalony 0 razy
|
|